Wsparcie opieki długoterminowej, w obliczu pandemii wirusa SARS-CoV-02, może uchronić Polskę przed scenariuszem włoskim. Sytuacja epidemiczna w Polsce zmienia się z dnia na dzień. Po ubiegłotygodniowym posiedzeniu Rady Gabinetowej w mediach pojawiły się informacje, że rząd przeznaczy dodatkowe fundusze w wysokości 7,5 mld zł na wsparcie ochrony zdrowia, szpitale jednoimienne i zaopatrzenie w sprzęt. Apelujemy, by część tych środków trafiła jak najszybciej do opieki długoterminowej.
Wg danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na świecie jest już ponad 420 tys. zdiagnozowanych przypadków koronawirusa wywołującego COVID-19. Najgorsza sytuacja jest we Włoszech, gdzie zanotowano już więcej ofiar niż w Chinach - 6820 zgonów i ponad 69 tys. potwierdzonych zakażeń. A liczba pacjentów z chorobą COVID-19 przekroczyła już liczbę tych z innymi schorzeniami. W szpitalach brakuje miejsc na oddziałach intensywnej terapii i coraz częściej rezygnują one z hospitalizacji osób przewlekle chorych. Ustalono też granicę wieku, powyżej której pacjenci nie otrzymują leczenia ratującego życie (respiratorów i urządzeń do resuscytacji). Podobna sytuacja jest w Hiszpanii. Z powodu braku miejsc w madryckich szpitalach, część zakażonych trafia do hoteli, szpitali polowych oraz placówek medycznych poza hiszpańską stolicą. Powstał też dokument z kryteriami, wg których chorzy będą kierowani na oddziały intensywnej terapii - są to szansa na przeżycie, oczekiwana długość życia oraz "wartość społeczna" osoby.
- W Polsce możemy jeszcze uchronić się przed takim scenariuszem - mówi dr Elżbieta Szwałkiewicz, prezes zarządu Koalicji "Na pomoc niesamodzielnym". - Musimy jednak wesprzeć opiekę długoterminową (instytucjonalną i domową), która w ciszy, bez jakiegokolwiek dodatkowego wsparcia, chroni osoby stanowiące grupę najwyższego ryzyka przed zakażeniem się koronawirusem. Jeżeli tam przedostanie się wirus, zafundujemy sobie scenariusz włoski, gdzie większość ofiar to osoby starsze w wieku ok. 80 lat i przewlekle chore.
Lepiej zapobiegać niż leczyć
Większość zakładów opieki długoterminowej (ZOL-e, ZPO i DPS-y) zamknęło swoje ośrodki dla osób z zewnątrz jeszcze w lutym, wyprzedzając w ten sposób decyzje administracji rządowej. To najprawdopodobniej uchroniło nas przed śmiertelnymi skutkami pandemii na dużą skalę. Dopóki osoby starsze i przewlekle chore, czyli najbardziej narażone na zakażenie, znajdują się pod profesjonalną opieką w placówkach i w domach, mogą czuć się bezpieczne. Sytuacja jednak dynamicznie się zmienia i od ponad tygodnia opieka długoterminowa musi się mierzyć z coraz większą liczbą nowych pacjentów wypisywanych ze szpitali, tak aby zwolnić miejsce dla zarażonych koronawirusem.
- Sytuacji nie poprawia fakt, że dodatkowi pacjenci są przyjmowani do opieki długoterminowej jako nadlimitowi, czyli poza obowiązującym kontraktem z NFZ - mówi prezes zarządu Koalicji. - Dotyczy to opieki zarówno domowej jak i stacjonarnej w ZOL-ach i ZPO. Na przykład w wentylacji domowej, gdzie mamy przecież do czynienia ze świadczeniem ratującym życie, już 1/3 ogółu pacjentów nie jest objęta kontraktem NFZ. Co gorsza, dowiaduję się od świadczeniodawców, że za ostatni kwartał 2019 roku wiele oddziałów wojewódzkich NFZ zaproponowało im rozliczenie na poziomie 30-50% ceny świadczenia. Efekt mamy taki, że duża część opieki stacjonarnej, zamiast przyjmować pacjentów ze szpitali, po prostu jeszcze bardziej wydłuża kolejki, gdyż w opiece długoterminowej nie ma chętnej do pracy kadry, bo który lekarz czy pielęgniarka wezmą na siebie jeszcze większą odpowiedzialność i podwyższone ryzyko zarażenia za połowę stawki?
Sprawa jest bardzo poważna, bo w tym sektorze pod opieką jest ponad 200 tysięcy osób przewlekle chorych. Według statystyki GUS-u mamy w Polsce ponad 500 Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych (ZOL) i Zakładów Pielęgnacyjno-Opiekuńczych (ZPO), które mają pod opieką ponad 60 tys. osób. Wśród nich ponad 50% jest w wieku 75+. Kolejne ponad 45 tys. osób znajduje się pod opieką w ramach pielęgniarskiej długoterminowej opieki domowej, gdzie stawki oferowane przez oddziały NFZ są niższe niż 10 lat temu! Kolejne ponad 7 tys. osób jest wentylowanych mechanicznie w domach. Do tego należy doliczyć ponad 110 tys. osób przebywających w zakładach stacjonarnej pomocy społecznej (DPS-y oraz pozostałe placówki zapewniające całodobową opiekę), z których ponad 60% stanowią pacjenci przewlekle chorzy w wieku 60+.
- Osobną kwestią są DPS-y, które, choć inaczej finansowane, mają pod opieką osoby wymagające podobnych świadczeń pielęgniarskich i opiekuńczych jak pacjenci w ZOL- ach i ZPO. One również powinny zostać wsparte przez rząd dodatkowymi środkami, aby utrzymać personel w pracy i tam gdzie to jeszcze możliwe przyjąć pacjentów ze szpitali - zauważa dr Szwałkiewicz i dodaje - Prowadząc politykę skoncentrowaną wyłącznie na szpitale ryzykujemy, że za chwilę wirus dosięgnie przewlekle chorych seniorów. A to w obecnej sytuacji już prosta droga do katastrofy. Jak widzimy na przykładzie innych, bogatszych krajów, żaden system tego nie wytrzyma, tym bardziej nasze szpitale.
Konieczne objęcie nadlimitowych pacjentów długoterminowych kontraktem NFZ
W obliczu tak gwałtownych zmian Koalicja "Na pomoc niesamodzielnym" uważa za konieczne przekazanie podmiotom świadczącym opiekę długoterminową części środków na wsparcie ochrony zdrowia zapowiedzianych w "Tarczy Antykryzysowej" przez rząd. Bo choć jak dotąd, sektor ten, przy ogromnym niedoszacowaniu i brakach kadrowych, radzi sobie jeszcze dobrze, to jednak praca ponad miarę prowadzi do przemęczenia i poważnego spadku odporności. Wyraźnie to zaznaczył dwa dni temu w wywiadzie dla Pulsu Medycyny prof. Jacek Wysocki z Poznania: "Osoby niewyspane, zmęczone, przepracowane są grupą bardziej podatną na zakażenie. Jeszcze w trakcie trwania epidemii w Chinach płynęły stamtąd zalecenia, by unikać osłabiania organizmu, dbać o wypoczynek, wysypiać się. To mogą być czynniki decydujące, czy u kogoś rozwinie się zakażenie, czy nie".
Dlatego bez natychmiastowego wsparcia, niedoszacowana i borykająca się z problemami kadrowymi opieka długoterminowa, może nie wytrzymać kolejnego obciążenia, jakim jest wybuch pandemii.
- Potrzebne jest pilne zwiększenie liczby zakontraktowanych osobodni, tak aby objąć nimi pacjentów nadlimitowych. Potrzebna jest też wyższa stawka za osobodzień, która zrekompensuje gwałtowny wzrost kosztów i ryzyko zakażenia personelu - wylicza Grażyna Śmiarowska z Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego w Toruniu i dodaje - Sama mogłabym przyjąć 30 nowych pacjentów, w tym wentylowanych mechanicznie, ale kontrakt z NFZ dwa tygodnie temu dostaliśmy jedynie na 14 nowych miejsc.
Obowiązkowe testy dla nowych pacjentów
Kolejnym postulatem wysuwanym przez członków Koalicji "Na pomoc niesamodzielnym" w celu udrożnienia przejmowania pacjentów szpitalnych przez opiekę długoterminową i paliatywną jest wprowadzenie obowiązku przeprowadzenia testów na obecność koronawirusa u każdej osoby przyjmowanej do ZOL-u, ZPO,DPS-u czy do hospicjum.
- Dziś szpitale robiąc miejsca dla osób z chorobą Covid-19 masowo wypisują pacjentów w podeszłym wieku - mówi Hanna Chwesiuk z Centrum Opieki Długoterminowej i Rehabilitacji w Olsztynie. - Jednak placówki świadczące opiekę długoterminową boją się ich przyjmować, bo nie mają pewności czy nie są już zarażeni.
- Trzeba zrobić wszystko, aby pacjenci będący w opiece długoterminowej nie zostali zarażeni koronawirusem, bo po prostu tego nie przeżyją - ostrzega dr Szwałkiewicz i dodaje, że opiece długoterminowej nie może teraz zabraknąć funduszy ani na utrzymanie higieny ani na wynagrodzenia dla personelu opiekującego się nimi.
Kontakt:
Dr Elżbieta Szwałkiewicz, tel. 602 365 763
Grażyna Śmiarowska, tel. 607 097 489
Hanna Chwesiuk, tel. 602 384 199
Biuro Koalicji "Na pomoc niesamodzielnym", tel.: 22 279 49 02, biuro@niesamodzielnym.pl
Źródło: Infomacja prasowa