Choroba XXI wieku
- POChP to choroba cywilizacyjna, szczególnie niebezpieczna w Polsce, gdzie zanieczyszczenie powietrza jest tak wysokie – mówi Marcin Warzecha, sekretarz zarządu Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej. - Plany finansowe NFZ powinny więc uwzględniać 9 tysięcy już chorujących i stale rosnącą liczbę zachorowań. Tymczasem Fundusz od lat proponuje te same limity przyjęć, mimo że sam jest najlepszym i najdokładniejszym bankiem danych o liczbie chorych w skali kraju i dynamice zachorowalności.
Wentylacja mechaniczna, niezbędna w zaawansowanej POChP, polega na dostarczeniu pacjentom z niewydolnością oddechową możliwości swobodnego oddychania dzięki odpowiedniej aparaturze medycznej. Jeszcze 10 lat temu tacy pacjenci byli przykuci do szpitalnych lóżek. Dziś można im pomagać w warunkach domowych za pomocą wentylacji nieinwazyjnej (maski założonej na nos lub nos i usta oraz zamocowanej na głowie) lub wentylacji inwazyjnej (wprowadzonej do tchawicy rurki tracheotomijnej ułatwiającej wentylację płuc oraz zabezpieczającej przed dostawaniem się do nich treści z przewodu pokarmowego). Procedura jest de facto świadczeniem ratującym życie.
- Mając pacjentów z niewydolnością oddechową, w pierwszej kolejności staramy się im pomóc metodą, która jest najbardziej zbliżona do oddechu fizjologicznego – mówi dr Robert Suchanke, prezes Zarządu OZŚWM. – Dlatego to wentylacja nieinwazyjna jest naszym pierwszym wyborem. Dopiero jeśli okaże się nieskuteczna, stosujemy wentylację inwazyjną, która jest ostatecznym rozwiązaniem – tzw. złem koniecznym.
Koronawirus – potrzebne będą respiratory
Rozprzestrzeniający się już po świecie wirus COVID-19 powoduje, że coraz częściej również Polacy zadają pytania o stan przygotowań do epidemii. Wbrew powszechnym opiniom kluczowe mogą okazać się nie liczba łóżek w oddziałach zakaźnych ale właśnie dostęp do respiratorów. A z tym będzie ogromny kłopot.
- Osoby zarażone koronawirusem, z ciężką niewydolnością oddechową, będą absolutnie potrzebowały podłączenia pod respirator. Niestety Chiny wykupiły praktycznie cały dostępny na światowym rynku asortyment i będziemy musieli radzić sobie z tym co mamy w Polsce. Dlatego nasz Związek już zbiera deklaracje od wszystkich naszych członków dotyczące zabezpieczenia rezerwowych respiratorów w przypadku pojawienia się epidemii w Polsce. W przyszłym tygodniu powinniśmy już wiedzieć jaką liczbą wolnych respiratorów będziemy dysponować – deklaruje dr Robert Suchanke.
Totalny chaos w rozliczeniach
Z pewnością byłoby łatwiej mierzyć się z sytuacją kryzysową gdyby nie postępujący chaos w rozliczeniach. Związek z coraz większym niepokojem obserwuje działania Ministerstwa Zdrowia oraz części oddziałów NFZ, które rozliczając nadwykonania za rok 2019 nie tylko traktują pacjentów wentylowanych nieinwazyjnie jak gorszy sort ludzi, ale także różnicują ich ze względu na miejsce zamieszkania.
- Sytuacja jest niepokojąca i rodzi podejrzenia jawnej dyskryminacji – mówi Katarzyna Baj, dyrektor biura OZŚWM. – Odchodząc od standardów medycznych Fundusz wprowadza coraz większy chaos na poziomie województw, co prowadzi do tego, że mamy już 16 różnych systemów rozliczania w każdej dziedzinie opieki długoterminowej. Aż boje się myśleć, co może się stać gdyby koronawirus pojawił się w Polsce.
Na poparcie swoich słów przedstawiciele Związku podają przykłady, z których wynika, że niektóre oddziały NFZ rozliczają nadlimitowych pacjentów wentylowanych inwazyjnie na poziomie 100 procent a pacjentów nieinwazyjnych na poziomie 30-50 procent, mimo wprowadzonej w ub. roku niższej wyceny tego konkretnie świadczenia.
- Co więcej, zdarzają się pacjenci z ciężkim POChP, których szpitale odsyłają do domów z koncentratorami tlenu lub z aparatami CPAP co jest wręcz karygodne i niezgodne ze standardami medycznymi – zauważa dyrektor Baj. – Tymczasem powinni być oni pod respiratorami w ramach domowej wentylacji nieinwazyjnej.
Stawki coraz niższe, koszty dużo wyższe
Problem jak zwykle stanowią pieniądze, na co przedstawiciele Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej zwracają uwagę od lat. W roku 2020 po raz kolejny nie zwiększono kontraktów, co oznacza, że pacjenci nadlimitowi już od 1 stycznia ponownie nie mogą być pewni swojej przyszłości.
– Bo który świadczeniodawca na dłuższą metę zaakceptuje zapłatę w wysokości jednej trzeciej czy połowy stawki? – pyta retorycznie Marcin Warzecha, sekretarz zarządu OZŚWM i przypomina, że wycena za pacjentów wentylowanych nieinwazyjnie została już dwukrotnie obniżona przez NFZ w stosunku do wyceny AOTMiT z 2016 roku. W tym czasie znacząco wzrosły koszty świadczenia, głównie w zakresie wynagrodzenia specjalistycznego personelu medycznego, co stanowi zasadnicze koszty opieki nad pacjentami wentylowanymi mechanicznie.
Co dalej z programem POL-VENT?
Z przedstawianych przez resort zdrowia danych za 2019 rok wynika, że korzystających ze świadczenia długoterminowej opieki dla pacjentów wentylowanych w warunkach pozaszpitalnych było w Polsce 8850 osób. Jeśli porównamy dane za poprzednie lata wyraźnie widać, że grupa ta stale rośnie, szczególnie w opiece domowej. Jest to związane nie tylko z coraz większym zanieczyszczeniem powietrza czy starzeniem się społeczeństwa, ale również z poprawą diagnostyki oraz wprowadzeniem standardu, jakim jest leczenie respiratorem. Nie bez znaczenia jest także realizowany od 2016 roku ministerialny program polityki zdrowotnej POL-VENT, dedykowany chorym leczonym nieinwazyjnie, który generował kilkuset dodatkowych pacjentów rocznie. Przedstawiciele Związku zadają zatem pytanie, jakie są dalsze losy tego programu i czy jego efekty, w postaci dodatkowych pacjentów, stanowią postawę do jakiejkolwiek refleksji nad zwiększeniem limitów lub wyceną świadczenia?
Będą pozwy?
Według obliczeń Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej suma nadwykonań niezapłaconych w ubiegłym roku wyniosła ponad 80 milionów zł (nadwykonania członków OZŚWM oraz pozostałych podmiotów niezrzeszonych). Zatem ponad 1/4 pacjentów w skali całego kraju była i jest pozbawiana finansowania.
- W Małopolsce NFZ zaproponował pełne sfinansowanie nadwykonań tylko w przypadku dzieci i pacjentów inwazyjnych z chorobami nerwowo - mięśniowymi. Ponadlimitowi pacjenci nieinwazyjni z POCHP zostaną rozliczeni jedynie na poziomie 40 procent, choć to właśnie ta choroba generuje większość nadwykonań. Nasi członkowie już zapowiadają, że nie zgodzą się na takie rozliczenia, więc pójdą do sądu. – ostrzega Katarzyna Baj. – Część z nich wstrzyma też przyjęcia ponadlimitowych pacjentów. Nie dość, że przez wiele miesięcy byli zmuszani do ich kredytowania, to jeszcze teraz dowiedzieli się, że otrzymają tylko 40 procent poniesionych kosztów. Grozi to załamaniem płynności finansowej i w efekcie odsyłaniem pacjentów z powrotem na oddziały szpitalne.
Śląskie truje i dyskryminuje
Pozostali świadczeniodawcy jeszcze ryzykują utratą płynności lub nie mają po prostu wyjścia, bo są publicznymi placówkami, więc dalej będą generować straty. Tylko jak długo?
- Nie próbujemy doszukiwać się drugiego dna, ale pozostaje dla nas niezrozumiałe, dlaczego na przykład śląski NFZ, gdzie problem z zanieczyszczonym powietrzem jest szczególnie duży, za pacjentów nadlimitowych żywionych pozajelitowo płaci ponad 90 procent stawki a za wentylowanych nieinwazyjnie tylko 50 procent? Jak to się dzieje, że ci pacjenci zostali zdegradowani do drugiej kategorii, mimo że świadczenie, któremu są poddawani, ratuje im życie? – pyta Marcin Warzecha.
Źródło:OZŚWM