Podmioty zrzeszone w Ogólnopolskim Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej od lat z najwyższą troską świadczą usługi na rzecz pacjentów wymagających wspomagania oddechu respiratorem w warunkach pozaszpitalnych. Dzięki współpracy z bliskimi pacjentów bardzo dobrze poradziły sobie w okresie pandemii COVID-19. Tym niemniej rzeczywistość jest coraz trudniejsza. Systematycznie rośnie liczba chorych kierowanych przez szpitale do wentylacji domowej, podczas gdy wysokość zakontraktowanych świadczeń pozostaje bez zmian, przy gwałtownie rosnących oczekiwaniach płacowych personelu medycznego i pomocniczego.
Nierówne traktowanie podmiotów przez NFZ
W tych szczególnych warunkach wydawać by się mogło, że decydentom ze wszystkich województw jeszcze bardziej powinno zależeć na odciążaniu szpitali i kierowaniu pacjentów wentylowanych mechanicznie do opieki domowej. Tymczasem w trzech województwach sytuacja jest odwrotna. Wojewódzkie Oddziały Narodowego Funduszu Zdrowia z: Warszawy, Olsztyna i Poznania zaproponowały podmiotom świadczącym usługi medyczno-opiekuńcze na ich terenie warunki dla większości nie do przyjęcia.
- Z informacji przekazanych przez naszych członków wynika, że państwo polskie bardzo wybiórczo i niesprawiedliwie traktuje poszczególne podmioty – mówi Katarzyna Baj, dyrektor biura zarządu OZŚWM. - Narodowy Fundusz Zdrowia wypłaca bowiem niektórym z naszych świadczeniodawców 100 procent wartości nadwykonań a innym już nie. W województwach mazowieckim, wielkopolskim i warmińsko-mazurskim zaproponował ugody na poziomie jedynie 30-40 procent. Nie znajdujemy żadnego uzasadnienia dla tak rażącej polityki „karania”, a wręcz dyskryminowania podmiotów tylko dlatego, że mają kontrakt z oddziałem NFZ na Mazowszu a nie na Podlasiu – oburza się dyrektor Baj i dodaje: - Zdumiewające jest to, że wojewódzkie oddziały Funduszu w żaden sposób nie wyciągają wniosków ze swoich działań. Co roku przegrywają kolejne sprawy w sądzie z naszymi członkami, co roku wypłacają zaległości z odsetkami narażając niepotrzebnie budżet państwa na dodatkowe koszty. Dlaczego się tak dzieje? Czy szefowie poszczególnych oddziałów wychodzą z założenia, że to już nie oni będą w przyszłości ponosić konsekwencje tych decyzji, chociaż sami je teraz podejmują?
Trudna sytuacja kadrowa
Pacjenci korzystający z wentylacji mechanicznej w warunkach domowych oprócz opieki lekarskiej mają do dyspozycji pomoc pielęgniarki i fizjoterapeuty. Taka kompleksowość opieki może być jednak coraz trudniejsza w świetle problemów kadrowych oraz protestów środowiska medycznego. Bieżące stawki, w oparciu o które podpisywane są kontrakty w ramach zespołu długoterminowej opieki domowej dla pacjentów wentylowanych mechanicznie, nie wzrosły od 2016 roku. Co więcej – zmalały w przypadku pacjentów tzw. nieinwazyjnych. Sytuację pogorszyła też zmiana przepisów w zakresie raportowania zdarzeń medycznych do Systemu Informacji Medycznej (SIM).
- Od 1 lipca b.r. czas na raportowanie zdarzeń medycznych w opiece domowej wynosi tylko 2 dni – mówi Katarzyna Baj. – Biorąc pod uwagę specyfikę naszego świadczenia oraz to, że personel medyczny pracujący w ramach zespołu długoterminowej opieki domowej dla pacjentów wentylowanych mechanicznie jest zazwyczaj zatrudniony równolegle w kilku innych miejscach, 48 godzin na wypełnianie dokumentacji to zdecydowanie za mało. Dużo bardziej realne wydawałoby się wydłużenie tego czasu do 7 dni, co umożliwiłoby uzupełnianie danych choćby w weekend. Zgłosiliśmy to do Ministerstwa Zdrowia jeszcze w lipcu i do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Brak chętnych do dialogu i brak zrozumienia powagi sytuacji
Od początku roku 2021 systematycznie wzrasta również liczba pacjentów wymagających mechanicznego wspomagania oddechu w wyniku powikłań pocovidowych. Podmioty zrzeszone w Związku przyjmują ich do opieki domowej, choć nadal nie zdołano wypracować systemowego podejścia do kwalifikacji grupy pacjentów kierowanych przez szpitale do domowej wentylacji z takimi powikłaniami. W związku z tym OZŚWM od końca 2020 roku intensywnie apeluje do Ministra Zdrowia i Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia o spotkanie lub wideokonferencję i przygotowanie rozwiązań, które pozwolą zmierzyć się z tym wyzwaniem. Niestety resort konsekwentnie milczy a Narodowy Fundusz Zdrowia po początkowym zainteresowaniu sprawą ciągle przekłada termin ewentualnego spotkania.
- Nikt nie zna skali pacjentów, którzy w najbliższym czasie będą potrzebować mechanicznego wspierania oddechu. Trudno oszacować, z czym przyjdzie się mierzyć świadczeniodawcom, ale ilekroć próbujemy wyjść naprzeciw przedstawicielom systemu ochrony zdrowia i zawczasu przygotować rozwiązania, które pozwolą uniknąć czekającej nas zapaści, tylekroć odbijamy się od ściany – mówi dr Robert Suchanke, prezes zarządu Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej. – Odnoszę wrażenie, że niektórzy ciągle nie mają świadomości, że pacjent z niewydolnością oddechową nie musi zajmować miejsca w szpitalu. Wysłanie go do domu niesie za sobą same korzyści. Po pierwsze jest tańsze, po drugie zmniejsza ryzyko zakażenia Covidem a po trzecie, może najważniejsze, umożliwia choremu powrót do zdrowia w przyjaznych mu warunkach domowych, co ma zbawienny wpływ na jego psychikę – wylicza prezes Suchanke. – Olbrzymim sukcesem naszego świadczenia jest to, że Polska ma jeden z najniższych wskaźników powtórnych hospitalizacji wśród pacjentów wentylowanych mechanicznie, co wyróżnia nas na tle innych krajów Unii Europejskiej.
Mimo tak imponujących statystyk nadal zdarzają się sytuacje, które Marcin Warzecha, sekretarz Związku przytacza jako przykład: - w jednym ze Świętokrzyskich Szpitali Tymczasowych pacjent z wyleczonym Covid-19, ale z pocovidową niewydolnością oddechową został wypisany z oddziału wyposażony w respirator. Rodzina wyraziła zgodę na opiekę w warunkach domowych i przeszła odpowiednie szkolenie w zakresie obsługi sprzętu. Jednak wicedyrektorka Wydziału Polityki Społecznej i Zdrowia Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego w Kielcach poprosiła o potwierdzenie słuszności tej decyzji konsultantów wojewódzkich. Działania urzędniczki wzbudziły zdziwienie i zażenowanie w środowisku lekarskim, zostały również opisane w mediach. – i podsumowuje - Ten przykład ewidentnie wskazuje na potrzebę szerszej edukacji o naszym świadczeniu. Trudno o racjonalne decyzje, jeżeli urzędnik nie poznał specyfiki opieki pozaszpitalnej nad pacjentem wymagającym terapii respiratorem.
Źródło:OZŚWM